W którym momencie można o sobie powiedzieć, że jest się pisarzem? Doskonałe pytanie. Ja musiałam poczekać chyba z dziesięć lat, zanim zaczęłam nazywać się pisarką. Wcześniej mówiłam, że jestem autorką książek. I to się stało wtedy, gdy zaczęłam panować nad narzędziami dramaturgicznymi. Kiedy już planowałam pewne działania, budowałam postać, strukturę książki i byłam w stanie osiągnąć taki efekt, jaki założyłam. Wtedy już uznawałam, że mogę nazwać się zawodowcem. W moim odczuciu ten rodzaj miana „pisarz/pisarka” jest chlubny, ponieważ można być autorem bardzo wielu książek, nawet kilkudziesięciu, a nadal nie jest się pisarzem – książka książce nierówna. Nie chodzi o książkę dziennikarską lub książkę, która opiera się na faktach, tylko chodzi o taki „metapoziom” w opowieści, który jest uniwersalny i dotyka wielu osób nie w tej przestrzeni stricte kryminalnej czy merytorycznej. Chodzi o piękno, bo to czystość historii.
Właśnie, po czym poznać dobrą książkę? Po tym, że budzi emocje i że nie jest się w stanie jej odłożyć.
Najważniejsze cechy dobrze wykreowanego bohatera? Albo po prostu nas tak denerwuje, że nie jestem w stanie go znieść, albo go uwielbiam i tak mi go szkoda, że sama bym wlazła do tej fabuły i mu pomogła.
Skąd pomysł na napisanie „Maszyny do pisania”? Tyle lat odpowiadałam na pytanie, czy można nauczyć człowieka pisać, że postanowiłam napisać o tym książkę.
Największy plus i największy minus pracy pisarza? Największy plus – samotność; największy minus – samotność.
Czy kobiecie ciężko jest wybić się na tynku czytelniczym, zwłaszcza, jeśli specjalizuje się w kryminałach? Kobiecie ogólnie jest ciężko na rynku, o wiele ciężej aniżeli mężczyźnie. Nie dlatego, że jest kobietą, bo jest słabszą płcią, ale dlatego, że ma okres rozrodczy i musi też myśleć w określonym wieku o tym, że trzeba założyć rodzinę, zadbać o ognisko domowe. Wtedy musi wybierać. Zwykle ten proces największej zwyżki intelektualnej, emocjonalnej łączy się z momentem, kiedy chce się zakładać rodzinę, mieć dzieci i je wychowywać. To jest bardzo trudny moment, tutaj trzeba umieć zachować ten balans.
Jak zacząć pisać, na co zwracać uwagę? Piętnaście minut dziennie i to wystarczy. A na co zwracać uwagę? Każdy ma swoje indywidualne mankamenty i swoje buławy w plecaku. Bardzo trudno to uogólnić. Jeżeli przez piętnaście minut każdego dnia będzie się pisać, niezależnie od tego, czy jest święto, czy trzeba iść na dyskotekę, czy akurat mamy jakieś inne zadania, to w pewnym momencie człowiek dochodzi do tego, co jest najważniejsze dla niego, po co to robi, co mu daje najwięcej radości. Potem wystarczy już tylko niwelować mankamenty.
Gdyby mogła Pani przekazać coś młodzieży z naszego liceum, co by to było? Zawsze trzeba wiedzieć, czego się chce i czego się nie chce. Należy eliminować to, czego się nie chce; nie słuchać nikogo, być buntownikiem, rewolucjonistą; jeśli trzeba, mówić brzydkie wyrazy, ale mieć wiedzę. Nigdy nie buntować się tak po prostu, bez podstaw. Natomiast jeżeli ktoś próbuje nas wziąć pod but, to dopóki nie skończyliśmy trzydziestu lat, zawsze należy się z tego wydostać. I mam nadzieję, że Wam to opublikują!
Bình luận